-Ymm .. Dzień dobry pani Amy , co się stało?
-Cześć kochana , mogę wejść do środka?
-Tak , zapraszam - odpowiedziałam kobiecie wskazując na mój wielki salon
-Słuchaj Eve , Jessica była wczoraj u Ciebie wieczorem ?
-Owszem , była u mnie,a co się z nią stało ?-zapytałam zszokowana
-Jess miała wypadek !!-wybuchła z wielkim płaczem kobieta ,po słowach matki mojej przyjaciółki zamurowało mnie,nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć , zresztą to nie wiedziałam co mam o tym myśleć.. Jak ? Dlaczego ona..Z oczu zaczęły mi płynąć łzy..
-Coo ?! Jak to ? Co się stało? Co z nią? - zaczęłam przejęta tą całą sprawą pytać kobiety
-Jess wracając od Ciebie wpadła samochodem w ciężarówkę, teraz jest w szpitalu i jest w stanie krytycznym.. Dokładnie nie wiem co z nią bo lekarze nic mi nie chcieli powiedzieć .. Ja muszę już jechać do Jess, chciałam ci tylko powiedzieć bo córka mówiła mi że jedzie do Ciebie więc pomyślałam że się pogodziłyście i że powinnaś o tym wiedzieć..
-Jadę z panią tylko proszę , pani na mnie poczeka ja się tylko ubiorę , najszybciej jak mogę ..
-Dobrze, poczekam..
Po 10 minutach byłam gotowa by jechać do mojej przyjaciółki ,chciałam sprawdzić co z nią ..
Razem z panią Glassow wsiadłyśmy do jej taksówki i ruszyłyśmy w stronę szpitala .
Po drodze była kompletna cisza dopóki ja pierwsza się nie odezwałam ..
-To moja wina-powiedziałam,a z oczu zaczęły lecieć mi łzy
-Nie , to nie jest twoja wina kochanie , to wina Jessici , to ona wsiadła za kółko pijana..-to co powiedziała mi kobieta zszokowało mnie .. PIJANA ?! coo ? Nic nie wiedziałam że była pijana .. Nie było tego po niej widać..
-Pijana ? ! Ona była pijana ? Jaa .. ja nic o tym nie wiedziałam
-Tak , lekarze powiedzieli mi że wykryto alkohol w jej krwi ..
Wreszcie dojechaliśmy do szpitala , wysiadłam z taksówki i jak głupia zaczęłam biec w kierunku drzwi wejściowych szpitala .. Uświadamiając sobie że nie wiem na jakiej sali leży Jess ..Zaczekałam na jej mamę i razem weszłyśmy do środka ..
Szłyśmy korytarzem gdy spotkaliśmy jednego z lekarzy ..
-Jak z moją córką ?-zapytala lekarza pani Amy
-Hmm.. Wybudziliśmy ją..Raczej będzie żyła,ma złamaną rękę i obydwie nogi i raczej jeden z poważniejszych wstrząsów mózgu,oprócz tego jest cała posiniaczona i poraniona,jeśli pani chce może do niej wejść ale tylko na chwilkę...-Po słowach lekarza uświadomiłam sobie jak blisko śmierci była moja przyjaciółka
-Czy ja też mogę wejść ? Jestem jej bliską przyjaciółką, proszę ..-Błagałam lekarza
-Przykro mi ale dzisiaj niestety nie,na razie mogę wpuścić tylko najbliższą rodzinę , jak wszystko będzie dobrze to pozwolę jutro pani wejść..
-Dobrze ..
Mama Jessici weszła do sali a ja zostałam sama na korytarzu , pomyślałam że dobrze będzie gdy za dzownie do Harry'ego i wyjaśnię mu wszystko ,ale jednak postanowiłam że to nie jest rozmowa na telefon więc spotkam się z nim . Wyjęłam telefon z kieszeni i wykręciłam numer Hazzy .
-Słucham ?
-Cześć Harry , stało się coś strasznego czy mógłbyś po mnie przyjechać ? Jestem w szpitalu,proszę Cię ..
-Jasne już jadę, co się stało ?!!
-Wyjaśnię Ci wszystko jak się spotkamy , będę czekać na parkingu , pa..
Rozłączyłam sie z chłopakiem i wyszłam ze szpitala.Poszłam prosto na parking czekając na nim na Harry'ego.
10 minut później widziałam chłopaka gdy idzie w moją stronę ...
Podoba się ?? Mam nadzieję .. Sorry za to że tak długo nie było rozdziału bo miał być w sobotę ale wyszło że dzisiaj jest .. Mam teraz za dużo na głowie ponieważ zbliża się moje bierzmowanie.. Piszcie w komach co sądzicie o rozdziale.. I oceniajcie to opowiadanie .. Buziaczkiii ;** <33